Najgorzej jest w Kielcach i Skarżysku-Kamiennej, gdzie przepisowy termin 14 dni na wydanie materiałów przekraczany jest wielokrotnie. Miejscowi geodeci żalą się dziennikowi, że przez opieszałość ośrodków niektórzy kontrahenci straszą już ich policją.
ODGiK-i próbuje usprawiedliwiać Filip Pietrzyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji w UM Kielce. Tłumaczy on, że wszystkiemu winna jest pracochłonna digitalizacja zasobów, przez którą urzędnicy nie są w stanie sprostać swoim pozostałym obowiązkom. Nie bez znaczenia jest także boom inwestycyjny w stolicy woj. świętokrzyskiego oraz braki kadrowe w ośrodku. Jak wyjaśnia Filip Pietrzyk, w 2010 roku kielecki ODGiK otrzymał ok. 2100 operatów, a rok później już ponad 2600.
Podobną linię obrony przyjmuje ośrodek w Skarżysku, choć wśród przyczyn rzeczniczka prasowa starostwa wymienia także liczne błędy w dokumentacji składanej przez geodetów.
Po protestach mierniczych kielecki magistrat obiecuje przyspieszenie prac. Ma w tym pomóc m.in. zatrudnienie dwóch osób, które zajmą się tylko aktualizacją map.
Więcej o sprawie