GEODETA: Za kilka dni rozpoczynacie sesję [rozmowa została przeprowadzona 13 czerwca – red.]. Którego egzaminu najbardziej się obawiacie?ALICJA KONKOL: Na IV semestrze mamy cztery przedmioty, które kończą się egzaminami: grafikę komputerową, podstawy wizualizacji kartograficznych, programowanie aplikacji geoinformacyjnych oraz systemy nawigacji satelitarnej. Dwa pierwsze udało nam się zaliczyć jeszcze przed rozpoczęciem sesji. Z dwóch pozostałych dużo bardziej obawiam się programowania. Program w języku Java będziemy musieli napisać na… kartce. Szczerze mówiąc, nie do końca wiemy, dlaczego. Wiele wcześniejszych egzaminów zdawaliśmy już na komputerach. Zadanie zapewne nie będzie trudne, ale na papierze niektóre sprawy się komplikują. Na przykład pewne błędy w kodzie wpisanym w kompilatorze są automatycznie wykrywane. Na egzaminie będziemy musieli się dużo bardziej pilnować.
KAMIL CHOROMAŃSKI: Ja raczej nie obawiam się egzaminu z aplikacji geoinformacyjnych – w wolnych chwilach hobbystycznie programuję. Systemy nawigacji satelitarnej także nie powinny sprawić mi większych trudności – poruszaliśmy na tych zajęciach naprawdę ciekawe zagadnienia i ich opanowanie będzie raczej prostą sprawą.
BARTŁOMIEJ MAJERSKI: Podobnie jak Alicja, najmniej pewnie czuję się w programowaniu. Problemem jest forma egzaminu.
Jakiego zadania możecie spodziewać się na tym egzaminie?KC: Na przykład będziemy musieli napisać program, który obsługuje wielowątkowość w procesie przesyłu danych przez sieć.
Trochę mało geoinformatyczne…KC: Wynika to z podziału przedmiotu. Na ćwiczeniach tego „geo” jest całkiem sporo i programujemy w języku JavaScript z wykorzystaniem różnych API [interfejsów programistycznych aplikacji – red.], np. Google’a lub jakichś typowych do przetwarzania informacji przestrzennych. Wykład to z kolei teoria i standardowa Java, i stąd taki egzamin.
(...)
Jak po 4 semestrach oceniacie program studiów?BM: Na pewno wymaga on dopracowania. Bardzo podoba mi się to, że jesteśmy w stałym kontakcie z dr. hab. Dariuszem Gotlibem, który niejako ten kierunek wymyślił i teraz się nami opiekuje. Możemy mu zgłaszać wszelkie uwagi i na bieżąco omawiać problemy, które wynikają w trakcie semestru. Często program danego przedmiotu jest inaczej rozumiany przez nas, inaczej przez ludzi, którzy go układali, a jeszcze inaczej przez pracowników wydziału, którzy ten przedmiot prowadzili już w innej formie dla innego kierunku, np. geodezji i kartografii. Czasami ciężko im się przestawić.
KC: Na dopracowanie programu studiów na pewno potrzeba kilku lat. Do tej pory mieliśmy przedmioty, moim zdaniem, zarówno bardzo trafione, jak i zupełnie zbędne. Zdecydowaliśmy się na nowy kierunek, więc z pewnymi rzeczami musimy się pogodzić. Wiadomo, że nie od razu jest idealnie, ale ogólnie wszystko idzie w dobrą stronę...
Pełna treść artykułu w lipcowym wydaniu miesięcznika GEODETA