Poruszając na łamach GEODETY temat skaningu laserowego czy przetwarzania zdjęć z bezzałogowych statków powietrznych, nieraz cytowaliśmy opinie przedsiębiorców z naszej branży twierdzących, że dostarczanie klientowi danych na wstępnym poziomie przetworzenia (ortofotomap, chmur punktów czy modeli terenu) jest mało opłacalne. By osiągnąć wyższą marżę – przekonują niektórzy – należy skupić się na złożonych analizach przestrzennych, wektorowych rysunkach czy specjalistycznej dokumentacji.
Prezes poznańskiej firmy Geobiz jest jednak innego zdania. – Geodeta jest od mierzenia, a nie od modelowania – podkreśla Bartłomiej Siekanko. – Odbiorcy naszych danych fotogrametrycznych, a więc głównie firmy wydobywcze, projektowe, architektoniczne i budowlane, najlepiej wiedzą, do czego ich potrzebują. Na ogół mają też fachowe kadry, które potrafią zająć się specjalistyczną analizą danych w bardziej wydajny sposób niż geodeta. Poza tym przy dużych projektach skomplikowana obróbka bardzo obciąża naszych pracowników, co niekoniecznie przekłada się na lepszy zarobek. W rezultacie już od początku przygody z fotogrametrycznymi dronami poszukiwaliśmy rozwiązania, które pozwalałoby przekazywać naszym klientom dane w możliwie surowej formie – wyjaśnia prezes Geobizu.
• Tylko i aż przeglądarkaBodźcem do wdrożenia takiej usługi było zlecenie z 2013 r. na wykonanie mapy to celów projektowych na potrzeby budowy farmy wiatrowej w Wielkopolsce. Oprócz niej klient zamówił ortofotomapę oraz chmurę punktów dla obszaru około 1100 ha. Dla tak rozległej powierzchni efektywne udostępnienie danych przy użyciu tradycyjnych rozwiązań okazuje się problematyczne.
Pierwszym wyzwaniem jest już samo przekazanie materiałów, które przy większych zleceniach zajmują wiele gigabajtów. W takim przypadku łatwiej je przekazać na dysku niż przesyłać przez internet. Drugie polega na tym, że klient często nie dysponuje oprogramowaniem, które pozwoliłoby skutecznie pracować na tego typu zbiorach. Początkowo Geobiz rozważał zachęcanie klientów do instalacji darmowych desktopowych aplikacji pozwalających na wizualizację danych fotogrametrycznych oraz ich podstawową analizę. Taki pomysł natrafił jednak na istotne bariery. Przede wszystkim w dużych firmach, które są często klientami Geobizu, instalowanie nowych programów spotyka się z oporami administratora sieci. Poza tym pojawia się problem licencjonowania (dla większych użytkowników komercyjnych desktopowe przeglądarki bywają odpłatne) oraz nauki obsługi programu...
Pełna treść artykułu w kwietniowym wydaniu miesięcznika GEODETA